czwartek, 25 grudnia 2014

Torebki Witchena w Lidlu- tanio!

Ten tytuł nie jest bynajmniej reklamą- cóż- kto raz trafił ze swoimi produktami do supermarketu- już tam zostanie... o ile w ogóle nie wypadnie na aut. Przykre, ale tak uczy historia. Wiele było firm, które mozolnie i w trudzie budowały swoją markę, sprzedając drożej, albo wręcz- drogo- swoje gatunkowe wyroby, żeby potem wszystko stracić, wchodząc w komitywę z marketami, a nawet bazarami. Jak można zdewaluować markę- wbrew pozorom nie jest to trudne- starczy zaoszczędzić i zamówić swój markowy produkt u niesprawdzonego za to dużo tańszego producenta. Konsekwencje są natychmiastowe- nabywcy hurtowi kupują, licząc, że po staremu, płacą za najwyższą jakość, a tu przykra niespodzianka- niby logo to samo, ale jest więcej reklamacji, wykończenie jak w imitacji....mają rację- "producent" sam siebie podrobił i chce wziąć pieniądze jak za oryginał. Jednak kłamstwo, wychodzi na jaw. Hurtowi nabywcy tracą zaufanie, przestają kupować- teraz już w cudzysłowie "markowe" buty, tekstylia, galanterię- rosną zapasy magazynowe, a więc trzeba ratować się przeceną tak żeby można było rzucić towar do spożywczaka, niech lud cieszy się. Uff- uratowani- nic z tego- starzy klienci- zarówno hurtowi jak i detaliczni nie wybaczą sprofanowania marki- odwrócą się z obrzydzeniem i nie ma przebacz. Natomiast markety, dyskonty szybko wystawią rachunek- za następną dostawę- o ile będzie- zapłacą jeszcze mniej- naprawdę mało... i to już jest koniec marki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz